czwartek, 27 lutego 2014

Penne z sosem włoskim

A oto kolejne zastosowanie naszego ulubionego sosu. Poprzednio w duecie z pulpetami / przepis tutaj: klik / - dziś z bardzo lubianym przez nas makaronem penne. Taki smaczny obiadek rekompensuje nawet ciężki dzień w pracy. Smakuje nam również następnego dnia po przyrządzeniu. Nadaje się także do innego rodzaju makaronów. Sos śmiało można nazwać Niezawodnym, bo zawsze się udaje i jest uniwersalnym dodatkiem do wielu dań. Wypróbowaliśmy już różne kombinacje, doskonale komponuje się m. in. z klasycznymi gołąbkami. Dodatkowym atutem jest to, że sos dobrze znosi mrożenie. Zwykle przygotowujemy podwójną  porcję i część mrozimy na "czarną godzinę".;) Gdy brak czasu na przygotowanie obiadu, taki zapas jest nieoceniony:) Można również przechowywać w słoikach (po uprzednim zapasteryzowaniu).
Ps. mrozimy lub pasteryzujemy sam sos, bez mięsa.
.




Składniki:

Sos włoski:
- 1 duża marchewka
- 1 duża cebula
- 2 ząbki czosnku
- przecier pomidorowy w kartoniku / 500 ml (najlepszy Lidla - dobry i tani)
- 1 puszka pomidorów krojonych w puszce / 400 ml (również z Lidla)
- 2 pełne łyżki cukru
- 2 płaskie łyżeczki soli
- olej do smażenia

Dodatkowo:

- 40 dag mielonego mięsa wieprzowego
- zioła prowansalskie
- 3 ząbki czosnku
- sól, pieprz
- olej do smażenia
- parmezan do posypania gotowego dania
- natka pietruszki do dekoracji

Cebulę skroić w kostkę, marchewkę zetrzeć na tarce o dużych oczkach, czosnek przecisnąć przez praskę, poddusić wszystko na oleju (krótko, żeby nie przypalić). Dodać przecier i pomidory z puszki, doprawić solą i cukrem, wymieszać, dusić pod przykryciem na wolnym ogniu 50 min. Połączenie tych kilku składników jest idealne i nie trzeba już żadnych innych przypraw:) Podczas gdy sos dusi się pod przykryciem na wolnym ogniu, poddusić mięso, doprawić, np. zioła prowansalskie, czosnek przeciśnięty przez praskę, sól, pieprz.
Gdy sos jest gotowy połączyć z mięsem / w wersji dla wegetarian mięso można pominąć /, całość wymieszać z makaronem, chwilkę poddusić. Danie można posypać tartym parmezanem i natką pietruszki.


środa, 26 lutego 2014

Błyskawiczne rogaliki drożdżowe

Choć Tłusty Czwartek dopiero jutro, to my już dziś się do niego przygotowujemy:) Przed nami zajadanie pysznych i jak na ciasto drożdżowe - błyskawicznych w przygotowaniu rogalików. Warto zanotować ten przepis, bo już po pierwszym wykorzystaniu może dołączyć do grona tzw. "pewniaków", czyli ulubionych i sprawdzonych:) Ps. skutki uboczne tej receptury: może powodować konflikty w rodzinie, tzn. zacięty bój o ostatniego rogalika ;)
Przepis pochodzi ze strony gotuj.skutecznie.tv




Czas przygotowania: 95-110 minut (z czego 60 minut to wyrastanie ciasta, a 30 minut to czas pieczenia)

Składniki:

- na całą porcję (tj. 48 małych rogalików): / robiliśmy z całej porcji

- 1 kostka margaryny
- 5 dag drożdży
- 1/4 szklanki ciepłego mleka
- 4 łyżki cukru
- 3 szklanki mąki
- szczypta soli
- 2 całe jajka
- na pół porcji (24 małe rogaliki):

- 1/2 kostki margaryny
- 2,5 dag drożdży
- 1/8 szklanki ciepłego mleka
- 4 łyżeczki cukru
- 1,5 szklanki mąki (lub 2 niepełne mniejsze szklanki)
- szczypta soli
- 1 całe jajko
do tego:

- nadzienie np. gęsty dżem (u nas powidła śliwkowe) lub nutella

- lukier:

-3 łyżki cukru pudru
-1 łyżeczka soku z cytryny / jeżeli lukier jest zbyt gęsty, dodać jeszcze odrobinę soku
Margarynę podgrzać tak, aby była bardzo miękka, ale jeszcze nie płynna.
Drożdże wkruszyć do mleka, dodać cukier iwy mieszać do rozpuszczenia składników.
Do miski wsypać mąkę, sól, wbić jajka, wlać przygotowane wcześniej mleko z drożdżami i cukrem oraz miękką, niemal roztopioną margarynę. Wymieszać łyżką do połączenia składników na miękkie, gładkie ciasto. Trwa to nie dłużej niż 2 minutki, kiedy ciasto jest gotowe przykryć miskę np. talerzem i wstawić na godzinę do wyrośnięcia pod przykryciem do lodówki.
Po tym czasie wyjąć ciasto z lodówki – powinno być nie tylko wyrośnięte, ale i miękkie oraz już nieco sztywniejsze (od zimna), a przez to łatwiejsze do obróbki. Od razu rozgrzać piekarnik do 200 st. C
Podzielić ciasto na 4 części (jeśli robi się z całej porcji na 4 części, jeśli z połowy składników, to na 2 części), każdą z nich po kolei rozwałkować na kształt koła, podzielić na trójkąty (jak pizzę), nakładać dżem i z każdego trójkąta formować rogalik.
Ilość trójkątów, na jaką podzielimy koło zależy od tego jakie chcemy mieć rogaliki – małe czy duże:) Każde koło podzielić na 12 trójkątów i otrzymujemy łącznie: z całej porcji 48 rogalików, a z połowy: 24 rogaliki.
Na każdy trójkąt, przy krawędzi koła nałożyć gęsty dżem (lub dowolne inne nadzienie), po czym zawijać go, zakładając na dżem i rolując w rogaliki.
Rogaliki układać na wyłożonej papierem do pieczenia blasze, zachowując między nimi odstępy, bo będą jeszcze rosły w czasie pieczenia. Następnie posmarować z pomocą pędzelka rozkłóconym jajkiem albo mlekiem / u nas jajko.
Piec w 200 st. C na trzeciej półce od dołu (można z termoobiegiem) przez ok. 15 minut / u nas wystarczyło 10 min.:) Czas pieczenia zależy od piekarnika, więc należy uważnie obserwować pod koniec:) Powinny być ładnie zrumienione.
Jeśli piecze się z całej porcji, to pierwsza partia piecze się trochę dłużej, druga krócej, bo piekarnik jest już mocno nagrzany. Gotowe rogaliki wyjąć i wyłożyć na kratkę - ruszt, żeby wystygły.
Kiedy są już gotowe, przygotować lukier: wymieszać cukier puder z mlekiem lub sokiem z cytryny, mleko / sok wlewać stopniowo, partiami  – zawsze można go dolać, a odlać już nie za bardzo. Lukier powinien być gęsty.
Rogaliki polewać ozdobnie lukrem, zaczekać aż zastygnie, wyłożyć na talerz i podać na stół.
Znikają błyskawicznie:)



wtorek, 25 lutego 2014

Chrupiąca sałatka z pomidorkami

Z utęsknieniem czekając na wiosnę postanowiliśmy sprowadzić ją do domu chociażby na talerzu. I tym sposobem pojawiła się u nas pyszna, kolorowa i bardzo chrupiąca sałatka:) Trudno mówić tu o jakimś przepisie, to tylko połączenie kilku składników. Uwielbiamy sałatki, bo przygotowując je można popuścić wodze wyobraźni i użyć ulubionych składników. A więc eksperymentujmy!:)
Ps. Już na sam jej widok pojawia się myśl, że może wiosna jest już za rogiem?... ;)



Składniki:

- 1 główka sałaty lodowej
- pomidorki koktajlowe / ilość wg uznania
- szczypiorek
- 2 łyżki soku z cytryny
- 2 łyżeczki miodu
- 2 łyżeczki musztardy
- ok. 3 łyżki oliwy z oliwek
- 2 ząbki czosnku
- zioła / u nas zioła prowansalskie

Wykonanie:

Sałatę umyć, osuszyć, porwać na kawałki, dodać pokrojone na ćwiartki pomidorki, drobno posiekany szczypiorek. Wymieszać musztardę z sokiem z cytryny, stopniowo dodawać oliwę ciągle mieszając do uzyskania kremowej konsystencji, dodać przeciśnięty przez praskę czosnek. Sałatkę polać sosem tuż przed podaniem, posypać ulubionymi ziołami.


poniedziałek, 24 lutego 2014

Chleb, który odmienia życie... na dobre

Pieczenie chleba stało się dla nas "chlebem powszednim:) "Zaraziliśmy się" już po pierwszym upieczonym bochenku. To, czy polubimy tę czynność w dużej mierze zależy od powodzenia pierwszego wypieku. Jeśli będzie udany, to tak jak w naszym wypadku, prawdopodobnie nie skończy się na jednym razie. Dlatego na początek, dobrze jest zacząć od najprostszego przepisu. My zaczęliśmy od chlebka owsianego ze słonecznikiem, który doskonale nadaje się na pierwszy wypiek / przepis tutaj: klik. 
Tym razem naszą uwagę zwrócił przepis na chleb o wdzięcznej nazwie: chleb, który odmienia życie - na dobre..., znaleziony na blogu Moje Wypieki. Zupełnie inny od wszystkich, które piekliśmy dotychczas, bo bez mąki, drożdży, a nawet zakwasu. Bogactwo ziaren, a co za tym idzie mnóstwo błonnika, potrzebnego do prawidłowego trawienia. Bardzo sycący, nadaje się zarówno do słodkich jak i wytrawnych dodatków. Można podgryzać go, gdy mamy ochotę na "małe co nieco".




Składniki na 1 bochenek: 

- 135 g ziaren słonecznika
- 90 g siemienia lnianego
- 65 g orzechów laskowych lub migdałów, mogą być ze skórką
- 145 g płatków owsianych, tradycyjnych
- 4 łyżki nasion babki płesznik (lub 3 łyżki proszku z tych nasion)*
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżka syropu klonowego (lub szczypta stewi)
- 3 łyżki roztopionego oleju kokosowego lub masła ghee
- 350 ml wody
- 2 łyżki nasion chia (szałwia hiszpańska) opcjonalnie

Wykonanie:

W naczyniu wymieszać suche składniki: słonecznik, siemię lniane, orzechy, płatki owsiane, nasiona babki płesznik, sól, chia. W drugim naczyniu wymieszać wodę z syropem klonowym i olejem. 
Wymieszać zawartość obu naczyń, do dobrego połączenia składników. Jeśli masa będzie zbyt gęsta i trudna do mieszania, dodać łyżkę wody. 
Masę przełożyć do małej keksówki (może być silikonowa), wysmarowanej uprzednio masłem. Wyrównać, owinąć folią spożywczą i odłożyć w temperaturze pokojowej na minimum 2 godziny (max 24 godziny).
Piec w temperaturze 175ºC przez 20 minut, następnie chleb wyjąć z formy i piec na blaszce dodatkowe 30 - 40 minut. Gotowy bochenek postukany od spodu powinien dać głuchy odgłos. Całkowicie wystudzić.
Może być przechowywany w temperaturze pokojowej do 5 dni, dobrze znosi mrożenie.




niedziela, 23 lutego 2014

Kurczak w cieście francuskim

Dziś prezentujemy pyszne piersi z kurczaka w cieście francuskim. Danie szybkie, nieskomplikowane, bardzo sycące, a jakie efektowne:) Śmiało zaspokoi głód niejednego łasucha. Do tego lekka sałatka i niedzielny obiad gotowy. Takie jedzonko nie pierwszy już raz zagościło na naszym stole. Za każdym razem z wielkim powodzeniem:) Polecamy!
Przepis znaleziony u Majany



/ My robiliśmy z podwójnej porcji, więc wszystkie składniki podwoiliśmy. poniżej podajemy proporcje z oryginalnego przepisu /

Składniki dla dwóch osób:

- 1 pierś z kurczaka
- ciasto francuskie (2 płaty o wymiarach 15x25 cm)
- 2 plastry żółtego sera
- 2 plasterki szynki
- 1 jajko
- oregano
- sól, pieprz

Wykonanie:

Pierś przekroić na dwie równe części i delikatnie rozbić. Najlepiej, aby płat mięska nie był zbyt gruby. Każdą część przyprawić solą, pieprzem i oregano.
Ciasto francuskie przyciąć do odpowiednich rozmiarów, a następnie naciąć w następujący sposób: z każdej strony wzdłuż dłuższego boku zrobić nacięcia około 8 cm, w odstępach 1,5-2 cm. Po środku ciasto ma zostać niepocięte - około 4-5 cm.
Na przygotowanym cieście położyć pierś kurczaka, na wierzch wędlinkę i plasterek żółtego sera.
Po nałożeniu farszu należy zapleść ciasto przekładając paseczki na zmianę, jak sznurówki, pomiędzy paseczkami powinny zostać maleńkie przerwy,aby kurczak mógł odparować w czasie pieczenia.
Tak przygotowanego kurczaka włożyć na 15 minut do lodówki / u nas na całą noc i,a po wyjęciu posmarować wierzch roztrzepanym jajem. Włożyć do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piec przez około 25-30 minut. Ciasto powinno zrobić się złociste i chrupiące.




sobota, 22 lutego 2014

Sałatka z fasoli - prosta i pyszna

Z pewnością nie tylko my lubimy proste i szybkie w przygotowaniu przekąski. Wczoraj naszła nas ochota na coś innego niż kanapki. W nasze ręce trafił przepis na sałatkę z fasoli - prostą i pyszną:), znaleziony na gotuj.skutecznie.tv. Składników niewiele, wszystkie dostępne w naszych zapasach, więc przystąpiliśmy do dzieła. Kilka chwil i gotowe!:) Doskonale nadaje się jako dodatek do dania głównego lub jako samodzielna przekąska.




 Czas przygotowania: 5 minut pracy własnej + ok. godzina na przegryzienie smaków w lodówce
/proporcje na 2-4 osoby/


Składniki:

- ok. 400 g ziaren dowolnej ulubionej fasoli (już ugotowanej lub z zalewy w puszce / u nas gotowa z puszki) / sprawdzi się fasola czerwona (jak w dzisiejszej wersji), biała oraz mieszanka obu (prezentuje się bardzo ładnie i ciekawie kolorystycznie)
- 10 długich gałązek grubego szczypioru (ok. 2-3 łyżki po posiekaniu) 
- jeśli nie mamy szczypiorku, można zastąpić go połową średniej cebuli, pokrojonej w drobną kostkę, ale szczypior lepszy :) 
- 1-2 łyżki dobrej gatunkowo oliwy do sałatek 
- 1 łyżeczka jasnego octu winnego 
- 1 łyżeczka świeżo wyciśniętego soku z cytryny 
- 1 łyżeczka musztardy (dowolna ulubiona)
- solidna szczypta soli 
- solidna szczypta czarnego pieprzu
Wykonanie: 

Fasolę ugotować wg przepisu na opakowaniu, odsączyć i ostudzić (u nas gotową już fasola z puszki). W obu wariatach sałatka smakuje bardzo dobrze, tyle, że w wersji z puszki jest oczywiście szybsza do przygotowania. W przypadku fasoli z puszki, przełożyć ją na sito i bardzo dokładnie  wypłukać pod bieżącą zimną wodą, następnie dokładnie odsączyć. W czasie, gdy odcieka z wody, przygotować sos.
Posiekać szczypiorek i przełożyć go do miski (jeśli zamiast szczypiorku wykorzystujemy cebulę, to siekamy ją w drobną kostkę). Do szczypiorku dodać oliwę, ocet, sok z cytryny oraz musztardę i bardzo dokładnie wymieszać.
Do sosu dodać odsączoną fasolkę, przyprószyć szczyptą soli i pieprzu, po czym wymieszać bardzo delikatnie, by nie uszkodzić ziaren.
Można serwować od razu, ale sałatka smakuje najlepiej, kiedy odstoi minimum godzinę w lodówce (może dłużej np. przez noc). Przykryć ją i wstawić do lodówki.
Podawać jako dodatek do mięs (np. świetna do wieprzowiny) lub jako samodzielną  przekąskę.



czwartek, 20 lutego 2014

Spaghetti ze szpinakiem w sosie serowym

Tym razem zagościł u nas szpinak, który, jak wiadomo, oprócz zwolenników, ma też spore grono przeciwników. Tajemnica polega na tym, że trzeba go odpowiednio przyprawić. A szpinak przyjaźni się z czosnkiem i bardzo lubi jego towarzystwo (podobnie jak i my - "Czosnkożercy"). Na Gotuj. Skutecznie.Tv znaleźliśmy taką oto propozycję jego zastosowania. W tym wydaniu można przekonać do niego nawet tych, którzy dotychczas omijali go z daleka;)
Ps. Niespodzianka w postaci takiego dania czekała na mnie po powrocie z pracy, oj lubię ja takie Niespodzianki - Dziękuję:)



Czas przygotowania: do 20 minut
/proporcje na 1-2 osoby/

Składniki:

- 100 g makaronu spaghetti
- 1 litr wody
- 50 g sera pleśniowego typu rokpol (może być dowolny miękki/mazisty, ostry, zdecydowany w smaku ser np. ostry cheddar, inny ser pleśniowy, ser kozi, itp.)
- 4-5 łyżki gęstej, kwaśnej śmietany do zup i sosów (12% lub 18% wg uznania) / u nas gęsty jogurt naturalny
- 1 łyżka oliwy z oliwek (ew. olej roślinny, jeśli ktoś woli, ale na oliwie jest lepsze)
- 120 g świeżych liści szpinaku
- 1 ząbek czosnku / u nas - "Czosnkożerców" -  4 ząbki średniej wielkości ;)
- solidna szczypta soli

Wykonanie:
Szpinak umyć i ułożyć na czystym ręczniku kuchennym, by go odsączyć.
Zagotować wodę, posolić i gotować makaron ok. 7-8 minut tak, by był al dente – wg przepisu na opakowaniu. Odcedzić ugotowany makaron i od razu dodać do sosu, którego przygotowanie potrwa nie dłużej niż gotowanie makaronu;)

Sos: 
Do miski wkruszyć ser, dodać śmietanę / u nas jogurt grecki / oraz drobno posiekany lub przeciśnięty przez praskę czosnek i dokładnie wymieszać.
Na patelni rozgrzać oliwę z oliwek - tłuszcz ma być rozgrzany, ale uwaga, by go nie przypalić! Na gorącą oliwę wrzucić szpinak i smażyć 2-3 minuty na małym ogniu, co jakiś czas mieszając. Kiedy szpinak wyraźnie zmniejszy swoją objętość, przyprószyć go solą, po czym dodać ugotowany i odcedzony makaron. Wymieszać, aby obtoczył się w oliwie i wymieszał się ze szpinakiem. Zdjąć z ognia, dodać sos serowy. Wymieszać, łącząc wszystkie składniki, po czym zostawić na chwilę na ciepłej patelni, by sos się ogrzał (on się wyraźniej rozcieńczy i nie będzie już taki gęsty jak na początku) i gotowe.
Serwować na gorąco, prosto z patelni. Do tego makaronu pasuje sałatka z pomidorów lub po prostu pomidorki koktajlowe z liśćmi świeżego szpinaku.


wtorek, 18 lutego 2014

Sałatka "na winie"

Po ostatnio przygotowanej bombie kalorycznej w postaci musu czekoladowego przyszedł czas na bombę witaminową / tak dla równowagi;) To nasza propozycja na apetyczny dodatek do obiadu lub samodzielną przekąskę pomiędzy posiłkami. Sałatka "na winie", bo powstała ze składników co się pod rękę nawinie:) Akurat w lodówce mieliśmy fetę, pomidorki i mieszankę sałat. Tak oto powstał dodatek do naszego obiadu.




Składniki:

- 1 op. mieszanki sałat / u nas farmerska (cykoria, sałata fryzyjska, burak)
- kilka pomidorków koktajlowych
- ser feta

Wszystkie składniki delikatnie wymieszać w misce, przed podaniem polać przygotowanym sosem.

Sos winegret:
- 1 łyżka musztardy
- 1 łyżka miodu
- 2 łyżki soku z cytryny
- 3-4 ząbki czosnku
- oliwa z oliwek (ok. 3 łyżki)

Wymieszać musztardę z miodem i sokiem z cytryny, ciągle mieszając cienką strużką wlać oliwę, dodać czosnek przeciśnięty przez praskę. Nie trzeba sztywno trzymać się proporcji, podana ilość składników jest przykładowa. Sos powinien mieć intensywny słodko-kwaśny smak.



niedziela, 16 lutego 2014

Pulpety w sosie włoskim

Przepis na ten pyszny sos przyjechał do nas prosto ze słonecznej Italii i już na stałe zagościł w naszym domu:) Najpierw w duecie ze makaronem (przepis tutaj / klik), a dziś w towarzystwie pulpetów. Do tego bomba witaminowa w postaci atrakcyjnej, kolorowej sałatki (przepis tutaj / klik), Całość cieszy oko, a przede wszystkim - podniebienie. Taki niedzielny obiad to ukoronowanie całego tygodnia. Życzymy Smacznego każdego  dnia!:)



Składniki:


Sos włoski:
- 1 duża marchewka
- 1 duża cebula
- 2 ząbki czosnku
- przecier pomidorowy w kartoniku / 500 ml (najlepszy Lidla - dobry i tani)
- 1 puszka pomidorów krojonych w puszce / 400 ml (również z Lidla)
- 2 pełne łyżki cukru
- 2 płaskie łyżeczki soli
- olej do smażenia

Cebulę skroić w kostkę, marchewkę zetrzeć na tarce o dużych oczkach, czosnek przecisnąć przez praskę, poddusić wszystko na oleju (krótko, żeby nie przypalić). Dodać przecier i pomidory z puszki, doprawić solą i cukrem, wymieszać. Połączenie tych kilku składników jest idealne i nie trzeba już żadnych innych przypraw:) Podczas gdy sos dusi się pod przykryciem na wolnym ogniu, przygotować pulpety.

Pulpety:
- 70 dag mięsa mielonego / u nas szynka wieprzowa
- 1 cebula
- 4 ząbki czosnku
- 1 jajko
- 4 łyżki bułki tartej
- woda lub mleko do namoczenia bułki, tyle, aby uzyskać gładką konsystencję, bez grudek
- sól
- pieprz
- przyprawa do mięsa
- szczypta słodkiej mielonej papryki
- mąka do obtaczania pulpetów

Wszystkie składniki wymieszać, jeśli masa jest zbyt rzadka, dodać suchą bułkę tartą (bez namaczania). Doprawić do smaku. Mokrymi dłońmi formować pulpety wielkości małej mandarynki, obtoczyć w mące. Podsmażyć lekko na oleju, dzięki temu mięso nie będzie suche, a smak zostanie zamknięty w środku. Pulpety przełożyć do sosu, dusić po przykryciem ok. 30 min., od czasu do czasu odwracając na druga stronę, aby mięsko się nie przepaliło. 
Doskonale smakuje z kaszą / u nas gryczana i ulubioną surówką.

* Dobre rady:
1) Naczynie, w którym przygotowujemy potrawę powinno mieć grube dno / mniejsze ryzyko przypalenia ;)
2) Przed przystąpieniem do formowania pulpetów dobrze jest przygotować sobie naczynie z wodą do zwilżania dłoni. Dzięki temu zabiegowi masa nie klei się do rąk i dużo łatwiej przygotować zgrabne pulpeciki.

piątek, 14 lutego 2014

Mus czekoladowy - nie tylko na Walentynki

"Jedynie miłość rozumie tajemnicę: innych obdarowywać i samemu przy tym stać się bogatym." / Clemens von Brentano /
Właściwie to nie obchodzimy Walentynek w jakiś szczególny sposób, bo przecież nie można ograniczać się do jednego dnia roku. Dla nas świętem jest nawet zwykły, powszedni dzień, wspólne przygotowywanie obiadu, zmywanie po kolacji, ciepłe słowo na "dzień dobry" i "dobranoc":) Postanowiliśmy jednak uprzyjemnić sobie ten deszczowy dzień takim oto deserem / nie tylko na walentynki;) Milion kalorii w jednym pucharku, ale czasem można sobie odpuścić. Intensywnie gorzka czekolada w połączeniu z klasyczną bitą śmietaną z dodatkiem rodzynek nasączonych rumem to propozycja na kaloryczny "grzeszek" walentynkowy. Nam Bardzo smakowało! Inspiracją był dla nas przepis znaleziony na stronie Wizaz / u nas zmodyfikowane proporcje + dodatki według uznania:)





Składniki:

- 330 ml śmietany 30 % / w oryginalnym przepisie 300 ml
- gorzka czekolada (100 g) / u nas 64 % zawartości kakao / w oryginalnym przepisie 150 g
- dodaliśmy od siebie rodzynki (ok. 10-15 dag) namoczone wcześniej w rumie / może być inny alkohol, ale rum jest idealny
* zrezygnowaliśmy z cukru pudru - w oryginalnym przepisie 1 łyżka
* do dekoracji np. orzechy, wiórki kokosowe itp.

Wykonanie:

1. Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej, lekko przestudzić.

2. Śmietankę (koniecznie schłodzoną) ubić na sztywno. Pod koniec ubijania wsypać cukier / zrezygnowaliśmy z cukru, żeby nie było za słodko. Dodawać strumieniem przestudzoną czekoladę, cały czas miksując mikserem. / nasza po roztopieniu była dosyć gęsta, więc dodawaliśmy po jednej łyżeczce :) Dodaliśmy jeszcze odsączone na sicie rodzynki. Całość delikatnie wymieszać łyżką.

3. Mus nałożyć do pucharków / u nas 2 pucharki, ale na przyszłość rozdzielimy na więcej, bo ta porcja w 1 pucharku była BARDZO duża, trzeba było jeść na 2 razy ;)

Udekorować według własnego uznania, u nas orzechy włoskie, kakao, kokos i biszkopcik.



Sałatka z tuńczykiem

Prosta, sprawdzona i smaczna, czyli sałatka z tuńczykiem podpatrzona u Mamy:) Sprawdzi się przy okazji niezapowiedzianych gości albo gdy po prostu najdzie nas ochota na coś więcej niż kanapka. Ostatnio odkryliśmy, że doskonale komponuje się z omletem. Było tak pysznie, że nawet nie zdążyliśmy uwiecznić tego zdjęciu:) Ale to dobra motywacja, by znowu zrobić sobie takie pyszne weekendowe śniadanko, przepis i fotorelacja już wkrótce... Tymczasem sałatka bez omleta, ale w towarzystwie pysznego chlebka, na który przepis można znaleźć tutaj: / klik ;)


Składniki:

- 4 jajka
- puszka tuńczyka w oleju
- puszka kukurydzy
- 1/2 cebuli (ilość według uznania)
- łyżka majonezu
- pieprz

Jajka ugotować na twardo, ostudzić, pokroić w kostkę, tuńczyka i kukurydzę odsączyć z zalewy, cebulę drobno skroić, wymieszać wszystkie składniki z majonezem, dodać pieprz (ewentualnie sól, choć niekoniecznie, bo tuńczyk jest już słony). Odstawić, żeby smaki się przegryzły. Podawać z pieczywem lub jako dodatek do omleta.
Takie śniadanko może wywołać uśmiech na twarzy:)
Prosto i smacznie:)


niedziela, 9 lutego 2014

Zapiekanka brokułowa pod beszamelem

Tym pysznym daniem rozpoczęliśmy 2014 r. Oby był on tak udany jak ta (z pozoru banalna) potrawa:) Posmakowała nam tak bardzo, że w krótkim czasie danie doczekało się powtórki. My taką zapiekankę możemy jeść o każdej porze dnia, więc do oryginalnej wersji dla urozmaicenia dodaliśmy jeszcze mrożoną mieszankę warzywną, dzięki czemu otrzymujemy podwójną porcję i ze smakiem zajadamy również następnego dnia. Smakowicie wygląda i jeszcze lepiej smakuje:) Z pewnością już wkrótce ponownie zagości na naszym stole. Można przygotować ją wcześniej, a zapiec dopiero, gdy przybędą goście. Takie jedzonko Baaardzo lubimy:)
Przepis zaczerpnięty od Ewy Wachowicz

Jeszcze przed zapiekaniem:)


Tuż przed podaniem na stół:)

Po wyjęciu z piekarnika:)

Składniki:
- 1 brokuł (u nas mrożony)
- 1 kalafior (u nas mrożony)
- 1 por
- 300 g - wędliny
- 3 kulki - mozzarelli
- szczypta soli
- szczypta pieprzu
* dodaliśmy od siebie 1 op. mrożonej mieszanki warzywnej / nie jest to konieczne
Beszamel:
- łyżka - masła
- 2 łyżki - mąki
- 2 szklanki - mleka
- szczypta - gałki muszkatołowej
- szczypta - kurkumy / pominęliśmy
- sól
- pieprz
- 150 g - sera żółtego
Wykonanie:
Brokuła i kalafiora (skorzystaliśmy z gotowych mrożonych) podzielić na cząstki, pora pokroić na 3-centymetrowe kawałki. Wszystko zblanszować - (w posolonym i posłodzonym wrzątku - brokuły nie stracą koloru / najpierw kalafior, później brokuł, na końcu por). Rozłożyć na przemian na blasze, posypać wędliną (lub pieczonym mięsem, które zostało w domu po świętach). Na wierzchu ułożyć mozzarellę pokrojoną w plastry.
Przygotować beszamel. Masło roztopić w niewielkim rondelku. Nie czekając aż się zezłoci dodać mąkę, wymieszać i gdy tylko połączy się z tłuszczem wlać mleko. Energicznie mieszać miotełką, by nie zrobiły się grudki. Gotować przez chwilę, aby sos zgęstniał.

Doprawić solą, pieprzem, kurkumą i świeżo zmieloną gałką muszkatołową - dla smaku jest konieczna, jednak nie wolno z nią przesadzić, bo sos będzie niesmaczny.
Zapiekankę zalać sosem (można też posypać ją startym żółtym serem). Zapiec w piekarniku (25-30 minut, 180 st. C).

Zimna zebra

W poszukiwaniu nowych przepisów natrafiliśmy na ciasto "Zebra", które nawiązuje do tradycyjnego ciasta o tej nazwie, jednak tym razem w nowej odsłonie - jak na zimę przystało - "Zebra" "na zimno":) Zaskakująca nie tylko smakiem, ale i wyglądem, lekka i kusząca, by sięgnąć po drugą porcję. W sam raz na niedzielne popołudnie i nie tylko. Co ważne - bardzo prosta w przygotowaniu:) Przepis pochodzi z bloga gotuj.skutecznie.tv




/proporcje na tortownicę o śr. 22-24 cm / może być także blaszka o wymiarach: 24 cm x 28 cm

Składniki na biszkopt:
 * w oryginalnym przepisie piecze się biszkopt z 6 jaj, wychodzi wtedy jeden wysoki, który trzeba przekroić na pół (jak do tortu). Jeden spód wykorzystujemy do naszej "zebry", druga połowę trzeba szczelnie zawinąć i zamrozić - przyda się na inną okazję;) Z powodu braku miejsca z zamrażarce zrobiliśmy jeden cienki biszkopt z połowy porcji i takie proporcje podajemy poniżej:

- 3 jajka
- 1/3 szklanki (o poj. 250 ml) cukru
- 1/4 szklanki (o poj. 250 ml) maki ziemniaczanej
- 1/2 szklanki (o poj. 250 ml) pszennej mąki tortowej


Składniki na masę:

- 8 łyżeczek żelatyny
- ok. 50 ml gorącej wody lub mleka do rozpuszczenia żelatyny
- 2 duże kubki jogurtu naturalnego (2 x 400 g) – może być niskotłuszczowy
- 3/4 szklanki (takiej o poj. 200 ml) cukru kryształu / można dodać więcej cukru, trzeba spróbować, dla nas jest to wystarczająca ilość /
- 400 ml śmietanki 30% lub 36% – koniecznie schłodzona, prosto z lodówki / u nas 330 ml
- 2 łyżki ekstraktu waniliowego / pominęliśmy
- 2-4 łyżki ciemnego, mocnego kakao + niewielka ilość gorącej wody do rozprowadzenia (ok. 1 łyżka)


Pozostałe składniki:


- ciemne mocne kakao – do przyprószenia ciasta przed nałożeniem masy jogurtowej
 
Wykonanie:

Blachę wyłożyć papierem do pieczenia lub natłuścić masłem i przyprószyć mąką / u nas bułka tarta.
Jajka umyć, sparzyć i oddzielić białka od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę, dodawać małymi porcjami stopniowo cukier, nie przerywając ubijania białek. Ubijać tak długo, aż piana będzie gładka i lśniąca. Następnie cały czas miksując, stopniowo dodawać po 1 żółtku. Obie mąki przesiać przez sitko na ubite jajka i delikatnie wymieszać łyżką.
Ciasto delikatnie przelać do przygotowanej blachy, wstawić do nagrzanego do 170 st. C piekarnika i piec przez ok. 30 minut. Pod koniec pieczenia sprawdzić czy wbity w ciasto patyczek jest suchy i jeśli ciasto jest już gotowe, wyjąć z piekarnika oraz z blachy na metalową kratkę i zostawić do całkowitego przestygnięcia.

Wystudzony biszkopt ułożyć w blaszce, w której się piekł. Nie nasączać, bo zrobi się idealnie wilgotny od masy i pobytu w lodówce, tylko obficie przyprószyć ciemnym mocnym kakao.
Do miski wsypać żelatynę, zalać gorącą wodą i odstawić na chwilę, aż się rozpuści tak, by nie było grudek (przed dodaniem do masy również dokładnie wymieszać).
W międzyczasie do miski wlać oba jogurty, dodać cukier i zmiksować, by je dobrze połączyć oraz napowietrzyć.
W osobnej misce ubić na sztywno śmietanę kremówkę – powinna być schłodzona, prosto z lodówki.
Do rozpuszczonej żelatyny dodać łyżkę jogurtu oraz łyżkę bitej śmietany. Wymieszać dokładnie, by masa z żelatyną była gładka, bez grudek i dobrze rozprowadzona. Następnie połączyć ją najpierw z jogurtem (mikserem na wolnym obrotach), a następnie tak przygotowany jogurt z bitą śmietaną (bardzo delikatnie).
Teraz trzeba już działać szybko - żelatyna działa i masa zaraz zacznie tężeć. Podzielić ją na dwie równe części. Do jednej dodać ekstrakt waniliowy (pominęliśmy) i dokładnie wymieszać (mikserem na wolnych obrotach), do drugiej kakao. Kakao przed dodaniem do masy wymieszać najpierw z niewielką ilością masy oraz gorącej wody i dopiero tę mieszankę dodać do miski – dzięki temu rozprowadzi się bez grudek. Dokładnie wymieszać.
Teraz jest ostatni moment, by sprawdzić smak obu mas i jeśli trzeba, dosłodzić (na tym etapie tylko cukrem pudrem, bo dobrze się rozprowadzi).
Obie masy naprzemiennie wykładać na przygotowany biszkopt, tj. na środek wyłożyć łyżką równą porcję masy jasnej, następnie kakaowej, i tak, aż do skończenia się obu mas. Każdą kolejną porcję dokładać zawsze na środek tortownicy – dzięki czemu powstaną paski (efekt - zebra:)) Masę wyrównać, delikatnie potrząsając tortownicą na boki.
Blachę przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na min. 2-3 godziny (u nas na cała noc).
Ta ilość żelatyny powinna "zadziałać", ALE gdyby masa w jakiś sposób nie stężała odpowiednio, to można ciasto wstawić w przykrytej blasze do zamrażarki, zamrozić i podawać jako swoisty torcik lodowy. Też będzie smacznie.
Po tym czasie wyjąć z lodówki, ozdobić (np. przyprószyć ciemnym kakao lub polewą czekoladową/roztopioną czekoladą).